środa, 3 kwietnia 2013

01. Już za minutkę, już za momencik... [Marta]

Moja nadgorliwość i niejakie zamiłowanie do Bloggera nie pozwala mi czekać statecznie do wieczora, kiedy zdaje się, najprzyzwoiciej byłoby zacząć. No, ale może w ten sposób uda się uniknąć tych wszystkich ceregieli z kurtuazyjnym ustępowaniem sobie w kolejce ("Nie, nie, ty napisz pierwsza" "Nie, wykluczone, TY napisz." "Ja wiem, niech MATEUSZ napisze pierwszy," "A czemu ja?" i tak dalej).
Bach! Już jest pierwszy post, koniec zabawy, do pracy rodacy.

Skoro już się tak wpycham przed szereg, to wypadałoby się przestawić - mam na imię Marta i jestem członkiem grupy, która już jutro wybiera się do Dubicz (Dubiczy? Mamy z tą odmianą wielki problem) Cerkiewnych z zamiarem przebadania tamtejszej społeczności pod różnymi kątami, głównie tym związanym z lokalnością. I regionalizmem. Że co to znaczy, że oni są stamtąd i jak to się stało, że są tutejsi. I dlaczego. I jak to jest tak naprawdę z tą wielokulturowością Podlasia.

Powiem szczerze, że im bliżej wyjazdu, tym więcej mam wątpliwości dotyczących głównie moich własnych umiejętności, których, zaiste, nie miałam za bardzo kiedy ćwiczyć. Cały zeszły semestr, który był jakby przygotowaniem do tego wyjazdu, (ćwiczenia z wywiadu i obserwacji etnograficznej itp.), przesiedziałam radośnie w Norwegii na Erazmusie, zakopana w runach i historii Wikingów. Owszem, wielokulturowości to ja doświadczyłam aż w nadmiarze, ale zmierzyć się z nią z etnometodologicznego punktu widzenia nie miałam okazji. Tym niemniej, odwykłam zamartwiać się na zapas - co ma być to będzie, a jak nie będzie... to jakoś trzeba się będzie z tym zmierzyć, ot cała filozofia.

Wyjeżdżamy jutro porannym pociągiem do Warszawy, tam przesiadamy się na pociąg do... Hajnówki? Czeremchy? (Dobrze by było sprawdzić. Potem wyląduję gdzieś za Sandomierzem), a potem na PKS do Dubiczy. A potem mamy jeszcze trochę do przejścia na piechotę. Więc pewnie jakoś wieczorem będziemy na miejscu. Mam tylko cichą nadzieję, że śniegu nie będzie po kolana. Po kostki. Po kostki zdzierżę. (Gwoli ścisłości, nawet jeżeli śniegu będzie po pas, to i tak będziemy zmuszeni się przez niego przedzierać. Ach, cóż to będą za pamiętne badania. Zwłaszcza dla nerek).

Idę się pakować.
Do jutra!
(już z Dubiczy!)

... 
Czy oprócz śpiwora powinnam wziąć koc? 
Poduszkę?
Niedźwiedzie futro?!